poniedziałek, 26 września 2016

"Szkoła" - czyli moja pseudopoezja

Dla mojego szczęścia, które teraz ma mnie w dupie i nigdy tego nie przeczyta

5 metrów...4...3...2...1...
Jestem
Odgarniam włosy i biorę głęboki oddech
Wchodzę w przepaść
Czarną dziurę bez dna
Idę smagany wiatrem przezwisk
Bity wyrzutami za to, że żyję
Staram się walczyć, ale ciemność jest wszędzie
Tonę
Przepraszam kochanie
Dzisiaj też nie dałem rady

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz